-Nie rozumiem..czego mi nie powiedziałeś ? -zdziwiłam się.
-Mamy ofertę za ciebie od Borussii Dortmund.
-Ale jak to ja dopiero teraz się dowiaduję ? Nawet ci dziennikarze wiedzieli szybciej niż ja.
-Nie wściekaj się, chcemy wiedzieć czy chciałabyś przejść do tego klubu.-powiedział trener,żeby mnie uspokoić ale mnie nie dało się wtedy uspokoić.
-Czemu mi nie powiedziałeś ? Czemu się dopiero teraz dowiaduję ?.
-Nie mogłem bałem się że przejdziesz do nich.
-Wiesz co trenerze ? -spytałam się jego nie pewnie a on na mnie spojrzał przerażony.-Ile za mnie chcą ?.
-Czter..Czterdzieści -powiedział nie patrząc już na mnie.
-Teraz będziecie 40 do przodu.-powiedziałam i wsiadłam do autobusu.
Co teraz będzie? Chciałabym grać w Dortmundzie ale nie chcę tego wszystkiego zostawić,a jeśli nie przyjmą mnie mile ?Strasznie dużo pytań miałam w głowie,nawet nie zauważyłam jak byłyśmy już przed hotelem.
Musiałam się z tym problemem i pytaniami przespać.Rano jak się obudziłam wiedziałam co mam zrobić.
Ubrałam się i poszłam na śniadanie.Przywitałam się ze wszystkimi.Zauważyłam tam również trenera podeszłam do niego.
-Podjęłam decyzję.-powiedziałam,trener nie mógł nic wydusić po chwili milczenia zaczęłam znowu-Chcę się dalej rozwijać i przechodzę do Dortmundu,nie masz mi za złe ?.
-Nie...,Będzie nam trochę smutno bez ciebie ,ale damy radę .-powiedział pewny siebie.Ja nic nie odpowiedziałam tylko poszłam coś zjeść.
***
Wstałem Weroniki nie było koło mnie,poczułem zapach kawy z kuchni,więc wstałem,zaszedłem od tyłu Werkę i mocną ją przytuliłem.
-Wstałeś już ? -spytała zdziwiona.
-No a nie widać ? -spytałem szczerząc ząbki.
-Widać,widać -podała śniadanie i usiadła.
-Jakie masz w Sobotę plany ? -spytała.
-No w zasadzie mam trening a po treningu nic a co?
-Bo Kuba i Łukasz z Agatą i Ewą przyjdą do nas,i zrobimy takie oglądanie filmów z dzieciństwa.
-A to spokojnie ,zrobię zakupy po treningu.-uśmiechnąłem się i dokończyłem śniadanie,po śniadaniu poszedłem na trening.Po treningu przed domem zobaczyłem samochód Goetz'ego. Szybko wbiegłem do domu by przywitać się z przyjacielem.
-Cześć stary na długo przyjechałeś?-spytałem przybijając żółwika.
-Zaraz jadę właściwie nie mam co robić tam w Monachium,nie mam przyjaciół dziewczyny itd.-powiedział smutnie.
-To zostań z nami na parę dni -powiedziała uśmiechnięta Werka.
-Nie chcę robić kłopotów,naprawdę.
- To żaden kłopot !Zostań będzie nam miło -powiedziała Wera.
-No jak tak to zostanę -uśmiechnął się .-To pojadę po rzeczy.
-Dobra uważaj na siebie.-powiedziałem.
-Marco ja zawsze uważam na siebie.-powiedział i wyszedł.
-Czyli jeszcze Mario będzie,napiszę do Agaty.-powiedziała Wera chwytając za telefon.
***
Mario przyjechał późno wieczorem,rozpakował się i poszedł spać xD.Uznałem że też pójdę spać,ale Wera nie chciał iść spać oglądała powtórkę jakiegoś meczu dziewczyn,dziwne nie wiedziałem że dziewczyny też grają w piłkę nożną.
-A czemu tak cię wzięło do oglądania meczy,przecież nie lubisz-spytałem.
-nie zrozumiał byś -odpowiedziała.
-może faktycznie bym nie zrozumiał -powiedziałem i poszedłem spać.
Rano obudziłem się i Werki przy mnie nie było znowu,poszedłem do salonu spała sobie tak słodziutko.Jeden minus tego był że Mario koło niej siedział i nakładał jej bitą śmietanę na twarz.
-Mario!.-krzyczałem szeptem.
-No co nie pogniewa się.-powiedział i nakładał dalej.-Macie jakieś truskawki ? -spytał po chwili.Spojrzałem na niego groźnym wzrokiem.
-chłopie.. wiśnie ci dam -powiedziałem uśmiechnięty.
Zrobiliśmy taki deserek na twarzy Werki.Jak się obudziła nie mogliśmy się powstrzymać od śmiechu.Przejrzała się w lustrze i strzeliła "focha".Nie odzywała się do nas,myślałem że sie nie pogniewa że będzie się śmiać,jednak myliłem się.
-No weź Wera nie gniewaj się -prosiłem ją.
-Pamiętaj żeby kupić na jutro bitą śmietanę.-powiedziała groźnym tonem,wolałem się już nie odzywać.
***
I jak wam się podoba ?? :) proszę o szczere opinie !! :D Mam do was sprawę,moglibyście obserwować tego bloga jak go czytacie bo nie wiem czy komentujecie tylko po to by zareklamować swojego bloga ://
Czytasz = Komentujesz ! :D
Czytasz = Komentujesz ! :D